Czytelnicy bloga Oli Taistry doskonale się orientują, że odwiedziła sporo europejskich rejonów wspinaczkowych. Chyba jednak niewielu wie, że „serce zostawiła w Céuse”:
„Na terenie parku krajobrazowego znajduje się mur skalny, który ma ok. 4 km długości i w niektórych miejscach dochodzi do 70-80 m wysokości. Z parkingu niezbyt łatwą ścieżką trzeba podejść aż na 2 tys. m n.p.m. Zajmuje to od półtorej do dwóch godzin. Jednak gdy zlanym potem i umęczonym dojdzie się już na samą górę i stanie przed niesamowitymi skałami, to całe zmęczenie odchodzi. Jest to jeden z najbardziej popularnych wakacyjnych rejonów wspinaczkowych w Europie, gdyż z powodu wysokości latem panują tam znośne temperatury. Miejsce przyciąga wszelkiego rodzaju wspinaczy, ponieważ stanowi kumulację różnych rodzajów wspinania: są tam drogi wspinaczkowe dla ludzi na elementarnym czy średnim poziomie, jednocześnie dużo tam wspinania sportowego, a także dla miłośników wielowyciagówek. Piękna jest okolica. W pobliżu znajduje się jezioro, a dookoła pola lawendowe, jak niemal w całej Prowansji. Miasta rozrzucone wokół tego rejonu są niesamowicie malownicze.”
Turystyka, dodatek Gazety Wyborczej, nr 17 (228) 26-27 kwietnia 2008
Ola tak przekonująco opisywała mi ten rejon, że bardzo zapragnęłam się tam wybrać. Z tego co mówiła, w pachnącej lawendą Prowansji jest więcej takich wspinaczkowych miejscówek, także dla aktywnych rodzin z dziećmi. Można się nie tylko powspinać, ale także pojeździć na rowerze, popływać, czy po prostu pochodzić.