Dzięki naszej Dominice odkrywamy różne ciekawe zakątki Polski. Urządzamy „wyprawy” nie w dalekie kraje, a w bardziej rodzime rejony. Tym razem postanowiliśmy wyruszyć w Pieniny i... szczerze polecamy te góry wszystkim, który chcieliby się tam wybrać z dzieckiem. Krótkie, kilkugodzinne szlaki dostarczają niemałych emocji, szczególnie brzdącom, które marzą o wspinaczce w „prawdziwych” górach. Sokola Perć na pewno zaspokoi ich pragnienia. Nam wędrówka tym szlakiem też się podobała. W drodze na Wysoką odwiedziliśmy także Wąwóz Homole z niezliczoną ilością mostków i stopni. Udaliśmy się na spacerowy szlak na Bryjarkę z ciekawostką w postaci intruzji wulkanicznych. Od strony Czerwonego Klasztoru na Słowacji podziwialiśmy w pełnym słońcu Trzy Korony. Pogoda po raz kolejny nam dopisała, tylko aparat odmówił posłuszeństwa w najpiękniejszy dzień, stąd brak zdjęć słonecznych Pienin. A widoki są naprawdę piękne i góry niezwykle malownicze.
Misia po raz pierwszy spała w schronisku (co prawda to tylko Orlica w Szczawnicy, ale zawsze schronisko). Tylko, niestety, flisacy zakończyli swą działalność z końcem października i nie odbyliśmy przeprawy Dunajcem.
Ponieważ wybraliśmy się w Pieniny w okresie dość nietypowym, bo w długi weekend związany z Wszystkich Świętych, doświadczyliśmy zupełnego braku turystów w górach. Na szlaku nie spotykaliśmy prawie nikogo, a jeżeli takie spotkanie się zdarzyło, to zawsze towarzyszyło mu pozdrowienie czy nawet krótka wymiana zdań. Zwyczaj, który zaniknął już zupełnie w Tatrach.
Copyright © 2014 by gorskieblogi