..
Tam i z powrotem

116 | 104750
 
 
2013-10-30
Odsłon: 913
 

Ciepła herbata jesienną porą

Przypomina mi się trekking w górach Tybetu, w których każdy napotkany nomada posiadał na wyposażeniu duży metalowy czajnik. Stawiał go na ogniu, gotował wodę, ukruszał trochę herbaty ze sprasowanej kostki, dodawał masło z mleka jaka i częstował wszystkich naokoło. Wtedy na przełęczach powyżej 5 tys. metrów byłam wdzięczna napotkanym Tybetańczykom za to, że im się chce dźwigać ze sobą czajniki, a ja tego nie muszę robić, mimo że korzystam z ich gościnności. Obecnie czajnik donoszę co najwyżej kilka metrów z samochodu na nasze miejsce biwakowe...

Kiedyś przez myśl mi by nawet nie przemknęło, by zabierać na wyjazdy czajnik. W tym roku doceniłam jego walory...

Jakie?

Zachęcam do lektury...

http://www.ceneria.pl/Czajnik_do_zadan_specjalnych_ndash;_Primus_LiTech,8715,444,0,1,I,informacje.html
 
 
KOMENTARZE
 
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
ZAPISZ
 


Archiwum wpisów
 

Pn

Wt

Sr

Czw

Pt

So

Nd